Do mojej kolekcji podlaskich przysmaków dorzucam jeszcze nalewkę z
kresowym rodowodem. W wersji oryginalnej (robionej kiedyś przez moją
mamę) zaczynamy od zalania spirytusem młodych liści z czarnej porzeczki, a
cały proces trwa prawie pół roku:) Ja postanowiłem pominąć
pierwszy krok, dzięki czemu skróciłem czas przygotowania nalewki
do 3 miesięcy. Nie sądzę żeby bardzo wpłynęło to na smak, oraz
na pozostałe walory tego trunku. Jak podaje ciocia Wiki, nalewka ta
podobno „ma korzystne działanie w zaburzeniach trawienia, nieżycie
górnych dróg oddechowych i bólu gardła” (klik).
Może to dzięki niej w tym roku ominęło mnie przeziębienie:) Pomimo właściwości leczniczych, zaliczam ją do bardzo niebezpiecznych trunków – czarna porzeczka całkowicie niweluje smak alkoholu i smorodinówka smakuje jak kompocik. Dopiero po chwili z żołądka dochodzi sygnał, że jest to jednak coś mocniejszego:)
środa, 4 grudnia 2013
wtorek, 29 października 2013
Tołkanica
O tym podlaskim przysmaku przypomniałem
sobie, gdy robiłem babkę kartoflaną z grzybkami według stuletniego
przepisu (klik). Jest to jedna z najprostszych potraw
jaką można zrobić z ziemniaków – wystarczy zerknąć na
listę składników. Nigdy wcześniej nie próbowałem tołkanicy, znałem ją tylko z opowiadań. Można ją zrobić na dwa sposoby: smażoną na patelni lub pieczoną. Chciałem spróbować czegoś nowego, a nie usmażyć ziemniaki z boczkiem i cebulą, więc zdecydowałem się na wersję pieczoną. Tołkanicę można
podać z sosem lub ze śmietaną, ale całkiem nieźle smakuje bez
dodatków.
czwartek, 17 października 2013
Farfalle z wędzoną makrelą, groszkiem i kaparami
Moje małe szkodniki uwielbiają
wędzoną makrelę. Zawsze jak przechodzimy w sklepie obok stoiska z rybami słyszę "Taatooo... kup makrelę" :) Jest trochę zabawy z
filetowaniem, ale warto. Szkodniki jedzą po prostu kanapki z
makrelą. Ja wolę zrobić z niej jakąś pastę albo sałatkę.
Ostatnio postanowiłem zrobić wersję „na bogato”: z makaronem, dodatkiem groszku i kaparów.
Smakowała wybornie, a jak widać na załączonym obrazku, prezentowała się też całkiem nieźle.
czwartek, 26 września 2013
Babka kartoflana z grzybkami
W dalszym ciągu
serii stuletnich przepisów zapraszam do wypróbowania babki
kartoflanej z grzybkami. Danie to jest podobne do podlaskiej
tołkanicy, którą może też kiedyś zaprezentuję.
„Utrzeć dobrze ugotowane
kartofle, grzyby ugotowane cienko posiekać, poddusić w maśle z
cebulą i pieprzem — rondelek wysmarować masłem, wysypać miałką
bułeczką i układać na przemian: warstwę kartofli i grzybów z
dodaniem miałkiej bułeczki, na wierzchu kartofle—ze smaku grzybów
zrobić sos z mąką, masłem i łyżką śmietany.
Nasz Dom(Tygodnik mód i powieści),
21/27-06-1913”
Źródło:
http://100lattemu.pl/index.php/styl-zycia/kulinaria2/88-przepisy/4597-babka-kartoflana-z-grzybkami
poniedziałek, 16 września 2013
Smażone kalmary
Ja wiem, że już miało nie być w tym
roku więcej potraw z Chorwacji. Jednak pojechałem tam po raz drugi,
tym razem na regaty (służbowo, na statek, do kapitana). Na jachcie
była kuchnia, a kolega miał ze sobą lustrzankę, więc nie mogłem
sobie darować:)
Wiem też, że bardzo podobny przepis
wrzucałem w zeszłym roku (o tutaj). Na swoje
usprawiedliwienie mam to, że smażone kalmary z pietruszką i czosnkiem są przepyszne i nigdy się nie nudzą:)
Tym razem za testerów robili koledzy
(i jedna z koleżanek) z którymi pływałem. Nie wszyscy zresztą –
niektórzy odmówili spróbowania morskich robali. Ich strata:)

piątek, 6 września 2013
Steki marynowane w winie i chutney z żurawiną
Czas na kolejny post z winem w tle. Do
steków wybrałem wino Celebro Argentina. Na etykietce były 3 rysuneczki,
podpisane: grill, steak, beef – czyli wszystko pasuje :) Po
ostatnich doświadczeniach z chutney'em mango
postanowiłem poeksperymentować i zrobiłem kolejną wersję tego
sosu, z wykorzystaniem marynaty w której moczyły się steki.
czwartek, 5 września 2013
Pigwówka, czyli nalewka z pigwy
Ponieważ pigwa (zwrócono mi uwagę, że są to owoce pigwowca, a nie pigwa, która jest znacznie większa i nie tak dobra na nalewkę), zwana także polską
cytryną, już dojrzała, czas na moją ulubioną nalewkę. No może
jedną z moich ulubionych nalewek... w zasadzie nie spotkałem
jeszcze nalewki, której nie lubię:) Jak ktoś zna taką, której
mogę nie polubić – chętnie ją przetestuję. Zrobienie pigwówki
nie jest zbyt skomplikowane. Wystarczy zsypać owoce cukrem, jak
puszczą sok – zalać je spirytusem i po kilku dniach rozcieńczyć
wodą. W zasadzie jest to przepis na większość znanych mi
owocowych nalewek... Ilość cukru zależy od owoców, a jeśli
chodzi o czas „leżakowania” – przeważnie im dłużej tym
lepiej.
Chutney mango
Na sos typu chutney natknąłem się
jakiś czas temu podczas przeglądania kulinarnej blogosfery.
Zaintrygowała mnie jego nazwa. Chutney (czatnej) jest to używany w
kuchni indyjskiej gęsty sos z owoców i warzyw do potraw mięsnych i
wegetariańskich. Jak podaje ciocia Wiki: „W Polsce odpowiedniki
sosów typu chutney znane były od bardzo dawna (pojawiają się
nawet przepisy z XVII w.) pod nazwą gąszcze” (klik).
Zawsze lubiłem połączenie mięsa i
słodko/ostrych smaków. Na początek zdecydowałem się na chutney
mango. Właściwie to planowałem zrobić sałatkę z piersi
kurczaka, rukoli i mango, ale przypomniałem sobie o chutney'u i
postanowiłem zaryzykować:) Eksperyment uważam za bardzo udany.
wtorek, 3 września 2013
Cevapcici
To już ostatni przepis z cyklu
Chorwackich obiadków dwojga blogerów. Niestety pozostałe potrawy
nie doczekały się zdjęcia – jedliśmy przeważnie wieczorem i
było słabe światło, a szanse na to, żeby zachować chociaż
odrobinę na drugi dzień były mizerne:) Wspólne gotowanie tak nam
się spodobało, że zastanawiamy się nad nowym cyklem – np.
obiady sobotnie dwojga blogerów.
Cevapcici (a
właściwie Ćevapčići) jest potrawą znaną nie tylko w Chorwacji. Jak podaje ciocia Wiki
jest to „danie mięsne pochodzenia bałkańskiego, sporządzane w
wielu lokalnych odmianach. W Albanii występuje pod nazwą qofte,
w Bośni jako Ćevapi,
a w Rumunii jako mititei” (klik).
Robi się je z mięsa mielonego z dodatkiem czosnku i dużej ilości
przypraw. W restauracjach podają je przeważnie dość ostre, a my
zrobiliśmy wersję light ze względu na małą I oraz szkodniki.
piątek, 30 sierpnia 2013
Paszteciki z grzybami
Jesień nadchodzi wielkimi krokami. Nie
jest to moja ulubiona pora roku (patrz listopad), ale "ma też być
może tam nawet i swoje plusy... rozchodzi się jednak o to, żeby te
plusy nie przesłoniły Wam minusów." ;)
Do niewątpliwych zalet jesieni mogę zaliczyć świeże owoce, warzywa sezonowe no i grzyby! Jedną z ulubionych form jesiennego spędzania czasu rodziny Misiów jest zbieranie grzybów. Małe szkodniki można już uznać za wytrawnych grzybiarzy. Odróżniają kurki od muchomorów i podgrzybki od purchawek. W lesie chodzą za mną (lub za Misią) krok w krok. Mówią, że dzięki temu nie muszą się martwić o pajęczyny :)
Jako, że sezon grzybowy w pełni
oddajemy się tej rozrywce kilka razy w tygodniu. Tu zaznaczam, że
nie jestem zwolennikiem wstawania o 5 rano i marznięcia w lesie,
tylko po to, żeby zdążyć zebrać grzyby przed innymi
grzybiarzami. Przeważnie gdy przyjeżdżamy do lasu część
amatorów porannej pobudki zbiera się już do domu. Pomimo tego
udaje nam się znaleźć tyle grzybów, że powstaje problem – jak to wszystko zjeść? Na początku sezonu jemy grzybki
smażone do prawie każdego obiadu. Krupnik z grzybami też często gości na naszym stole. Część grzybów trafia do słoiczków (z
octem), część odgotowuję i zamrażam, prawdziwki suszę, a od
czasu do czasu robię cebulaczki z grzybami albo takie paszteciki.
środa, 28 sierpnia 2013
Leczo z cukinii z szynką
Kolejne dzieło dwojga blogerów. Tym
razem postanowiliśmy zrobić leczo z wykorzystaniem szynki (surowej)
zamiast kiełbasy. Jakoś tak nie przemawiała do nas kiełbasa,
którą można było kupić w chorwackich sklepach – była
masakrycznie droga i niefajna. Zresztą szynka to tylko dodatek, a
właściwy smak potrawie nadała przede wszystkim dojrzałe w słońcu warzywa: papryka, pomidory i cukinia. Jak zwykle było pyszne. A może to w
Chorwacji wszystko smakuje lepiej? Nawet mój starszy szkodnik, który
zwykle nie jada cukinii, zjadł całą porcję leczo i dopiero przy
dokładce odsuwał na bok cukinię.
Tym razem w Koperkowej Kuchni leczo z cukinii z szynką prezentuje się bardzo podobnie - koperkowy aparat odmówił tego dnia posłuszeństwa, więc łaskawie zezwoliłem na wykorzystanie moich zdjęć: klik.
Tym razem w Koperkowej Kuchni leczo z cukinii z szynką prezentuje się bardzo podobnie - koperkowy aparat odmówił tego dnia posłuszeństwa, więc łaskawie zezwoliłem na wykorzystanie moich zdjęć: klik.
wtorek, 27 sierpnia 2013
Kotlety z kaszki w naleśnikach z sosem grzybkowym
Zgodnie z obietnicą (złożoną tutaj)
nadszedł czas na kolejny stuletni przepis. Jeśli chodzi o
poszukiwania kaszy krakowskiej – poległem. Znalazłem ją tylko w
kilku sklepach internetowych i jak doliczyłem koszty przesyłki to
uznałem, że taniej będzie kupić na obiad polędwicę wołową;)
Kaszę krakowską zastąpiłem więc kaszą gryczaną nieprażoną.
Tylko taką udało mi się znaleźć w tradycyjnym sklepie. Kotlety z
kaszki w naleśnikach i tak wyszły wyborne. Szkodnikom też
smakowały:)
niedziela, 25 sierpnia 2013
Jagnięcina duszona w winie z figami
Jak dwóch blogerów kulinarnych
wybierze się na wakacje do Chorwacji, mają do dyspozycji kuchnię
na tarasie z widokiem na morze i góry (jak to w Chorwacji), to można
się spodziewać smakowitego urlopu. Gotowanie na świeżym powietrzu
było bardzo przyjemne. W tak pięknych okolicznościach przyrody...
i tego... i niepowtarzalnej... Pani pozwoli... i Pan również... że
dziś znowu coś ugotujemy zamiast iść do knajpy:)
Już od początku wyjazdu zaczęliśmy
się zastanawiać, jak wykorzystać w kuchni figi, które rosną pod
domem. Oczywiście powstał dżemsfig w dwóch odsłonach (klik,
klik) ale tego nam było mało. Kolejnym pomysłem była jagnięcina
z figami. Wyszła wyśmienita. Zarówno szkodniki jak i mała I były
zachwycone. Koperkowy mąż i Misia (czyli żona Misia) także. Zapraszam też na jagnięcinę do Koperkowej Kuchni.
środa, 21 sierpnia 2013
Risotto ze szpinakiem i kurczakiem
Od pewnego czasu miałem ochotę zrobić
risotto. Takie prawdziwe na białym winie, a nie ryż z warzywami:)
Poszperałem trochę w internecie, sprawdziłem zawartość lodówki
i zdecydowałem się na risotto ze szpinakiem i kurczakiem. Zakupiłem
specjalny ryż (taki okrągły) i przystąpiłem do gotowania. Do
risotto wybrałem białe wino Celebro France
www.facebook.com/KlubCelebro.
Doskonale pasowało do tej potrawy i z trudem udało mi się ocalić
trochę do zrobienia zdjęcia:)
wtorek, 20 sierpnia 2013
Dżem z fig i pomarańczy
Zeszłoroczny urlop tak nam się
spodobał, że w tym roku wybraliśmy się dokładnie w to samo
miejsce – do Chorwacji na wyspę Brač.
Tym razem zabraliśmy ze sobą do towarzystwa jeszcze koperkowe
małżeństwo wraz małą I (klik).
Mieliśmy więc wczasy kulinarne:)
Tak
jak w zeszłym roku po kilku dniach znudziły nam się figi i znowu trzeba było zrobić dżemsfig. Tym razem fig było więcej, no i urlop był dłuższy więc dżem robiliśmy dwa razy. Najpierw koperkowa żona zrobiła swój dżemik (klik). Ja natomiast postanowiłem trochę urozmaicić moją wersję i do fig dodałem pomarańcze.
środa, 31 lipca 2013
Sakiewki z grilla, czyli szaszłyki dla leniwych
Jest to wynalazek mojej szwagierki –
Izuni. Patent jest bardzo prosty i aż mi wstyd, że wcześniej na to nie
wpadłem. Tak jak większość wynalazków powstał z lenistwa –
jak sama przyznała nie chciało jej się nadziewać składników na
patyczki i postanowiła spróbować jak wyjdą szaszłyki upieczone w
folii. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu
zabiegowi nic się nie spiecze i nie wysuszy na grillu, wszystkie
składniki dobrze przejdą aromatem, jako bonus dostajemy sosik,
który powstaje podczas pieczenia. No po prostu same zalety:)
piątek, 26 lipca 2013
Zupa dziadowa, czyli kartoflanka z zacierkami
Taka „zupa nic”, którą kiedyś
robiła moja babcia. Aż trudno uwierzyć, że zupa która w składzie
ma tylko ziemniaki, mąkę, cebulę i olej może być tak pyszna. W
dzieciństwie była to moja ulubiona zupa. Zawsze pomagałem babci
robić zacierki – jest to niezła zabawa dla małego szkraba. Teraz
też zagoniłem do roboty moje małe szkodniki. Wyszły z tego
niezłe kulfony, no i musiałem posprzątać całą kuchnię :)
środa, 17 lipca 2013
Polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym
Ponieważ nadal nie zaopatrzyłem się
w kaszę krakowską, a jeść coś trzeba, dzisiaj zrobiłem
polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym. Nie jest to danie
wymagające, zarówno jeśli chodzi o umiejętności kucharskie, jak
i o czas. Inaczej mówiąc ciężko jest zepsuć polędwicę
wieprzową (chociaż w zasadzie wszystko można przesolić albo
przypalić). Odnotowałem więc kolejny sukces kulinarny, którego
dowodem był zachwyt szkodników i wymiecione do czysta talerze:)
wtorek, 16 lipca 2013
Kotlety ze śledzia
Jakiś czas temu dowiedziałem się, że
mój kolega założył dość ciekawy portal: 100lattemu.pl Są tam
wybrane wiadomości ze starych gazet. Na pewno można się z tego
więcej dowiedzieć o życiu przed wiekiem, niż z lekcji historii. Ja
oczywiście zacząłem lekturę od działu „Kulinaria”. Znalazłem
tam kilka ciekawych przepisów i postanowiłem spróbować co jadło
się przed stu laty. Na początek wybrałem kotlety ze śledzia.
piątek, 24 maja 2013
Pieczarki faszerowane
... a może raczej gałki z mięsa
mielonego w pieczarkach. Sprawdzają się zarówno jako danie
obiadowe, oraz jako przekąska na imprezie (taka całkiem konkretna
przekąska). Przygotowanie ich nie jest skomplikowane ani bardzo
pracochłonne. Czasem gdy planuję zrobić na obiad kotlety mielone,
kupuję dodatkowo trochę pieczarek i część mięsa wykorzystuję
do faszerowania. Szkodniki oczywiście wyjadają mięcho, zostawiając
nietknięte pieczarki, ale kto im zabroni?
wtorek, 14 maja 2013
Kolorowy pasztet
Inspiracją do zrobienia tego wynalazku był warzywny pasztet w kolorach reggae, podpatrzony tutaj: klik.
Tyle, że mój pasztet nie jest warzywny, a tylko kolorowy. Nie
zasługuje więc na nazwę „w kolorach reggae”, gdyż żaden
szanujący się rastafarianin nie tknie mięsa. Tym niemniej efekt
bardzo spodobał się małym szkodnikom, a dodane warzywa nie
zmieniły zbyt mocno smaku pasztetu. Trochę go tylko wzbogaciły.
sobota, 30 marca 2013
Zupa krem z dyni
Ostatnio
odkryłem w zamrażalniku woreczek z dynią. W sezonie dynie dość
szybko mi się nudzą – nie potrafię kupić porcji na
jeden obiad. Zawsze kupuję za dużo i jemy ją w różnych
postaciach przez kilka dni, a część muszę zamrozić. Jednak poza
sezonem czasami tęsknię do tego smaku, dlatego bardzo ucieszyłem
się z mojego odkrycia i postanowiłem zrobić jesienną zupkę, w sam raz na zimową
wiosnę ;) Szkodniki też bardzo chętnie zjadły zupę – zjedzą
każdy krem, jeśli podam im do niego grzanki:)
poniedziałek, 25 marca 2013
Steki z rekina smażone w pergaminie
Jakiś czas temu dostałem cynk z koperkowej kuchni, że w dyskoncie w kropeczki mają promocję na steki z rekina. Faktycznie, można je było kupić w dość atrakcyjnej cenie. Zaopatrzyłem się więc 3 kawałki mrożonego żarłacza błękitnego i zacząłem się zastanawiać jak je przyrządzić. Chcąc poznać smak rekina, postawiłem na maksymalną prostotę: sól, pieprz i odrobina soku z cytryny. Jednak ponieważ steki były bardzo delikatne i bałem się, że nie uda mi się usmażyć ich w jednym kawałku, zdecydowałem się na smażenie w pergaminie (podobnie jak w przypadku pstrąga z sosem cytrynowym), tym razem jednak nie korzystałem z "gotowców":)
czwartek, 14 marca 2013
Gotowany schab
Wiele razy próbowałem zrobić dobrą
wędlinę ze schabu. Niestety pieczony zawsze wychodził zbyt suchy –
pewnie za długo go piekłem:) Dostałem kiedyś przepis, który
zmienił moje podejście do domowej wędliny. Schab przygotowany w
ten sposób jest soczysty i doskonale smakuje. Można tak samo
ugotować dowolne inne mięso, ale najlepszy wychodzi właśnie
schab.
Pstrąg z musem jabłkowo-chrzanowym
Po raz kolejny odwiedziłem dyskont w
kropeczki i zaopatrzyłem się w nim w świeże pstrągi. Tym razem
postanowiłem je upiec. Po raz kolejny zastosowałem masełko
pietruszkowe, znalezione kiedyś w koperkowej kuchni, które wypróbowałem już gdy robiłem pstrąga po żydowsku. Mus jabłkowo-chrzanowy początkowo budził moje obawy, okazał się jednak strzałem w
dziesiątkę! Małe szkodniki co prawda go nie doceniły, ale rybkę
chętnie zjadły:)
wtorek, 12 marca 2013
Roladki z indyka ze śliwkami
Czyli kolejna wariacja na temat piersi.
Zainspirowany komentarzem przy jednym z moich postów na fejsbuku
postanowiłem zrobić roladki z indyka z szynką i śliwkami. Znaczy miały być z szynką parmeńską, ale w sklepie mieli tylko ogonówkę
brandenburską;) Roladki i tak wyszły bardzo smaczne. Nawet małe
szkodniki je doceniły.
poniedziałek, 11 marca 2013
Kotlety rybne z sosem koperkowym
Pamiętam to danie z dzieciństwa.
Babcia od czasu do czasu robiła takie kotleciki z ryb słodkowodnych
(złowionych przez Tatę) z dodatkiem ryb morskich. Zajmowało jej to
pół dnia, z czego najbardziej pracochłonne było filetowanie
mniejszych ryb. Ja robię kotlety tylko z ryb morskich –
filetowanie małych płotek zostawiam cierpliwym:) Zawsze kupuję
kilka gatunków ryb i mieszam je ze sobą. Tym razem był to dorsz,
morszczuk i tilapia. Kotlety można
zrobić z ryby mrożonej lub świeżej. Jeśli jest mrożona, to
trzeba ją rozmrozić i wycisnąć z niej wodę. Poniższe proporcje
są na ½ kg ryby już po wyciśnięciu:)
niedziela, 10 marca 2013
Kurczę nabite w butelkę...
… a właściwie na butelkę – czyli
blogowy klasyk. Widziałem to danie na tylu blogach, zawsze
zachwalane jako wyjątkowo pyszne, że postanowiłem w końcu sam
spróbować. Muszę przyznać, że faktycznie był wyśmienity, a
pierś wyszła wyjątkowo soczysta. Zapach, który unosił się w
całym domu podczas pieczenia wszystkich nas przyprawiał o ślinotok.
Szkodniki orbitowały wokół kuchni i co pięć minut pytały, kiedy
będzie gotowe:) Talerze zostały opróżnione w tempie ekspresowym.
Jedynym minusem kurczaka pieczonego w ten sposób, jest konieczność
umycia piekarnika...
piątek, 8 marca 2013
Owoce morza z makaronem
Jest to chyba najprostszy sposób na przygotowanie owoców morza. Nie jest to wcale trudne ani pracochłonne. Oczywiście pod warunkiem, że
kupujemy mrożonkę, a nie np. świeże kalmary, które trzeba
oczyścić:) Tym razem zaopatrzyłem się w mieszankę owoców morza
i paczkę mrożonych krewetek, dodałem do tego dużo czosnku,
pietruszki i makaron. Taka prosta kompozycja ładnie wygląda i
wyśmienicie smakuje. Nawet małe szkodniki zdecydowały się, z
pewną nieśmiałością, zjeść po krewetce :)
czwartek, 7 marca 2013
Domowe masło czekoladowe
Moje małe szkodniki uwielbiają
kanapki z masłem czekoladowym. Jest to przekąska dość kaloryczna
i niezbyt zdrowa, jednak od czasu do czasu daję się namówić i
kupuję im słoiczek tego smakołyku. Ostatnio znalazłem na jednym z
blogów przepis na niby Nutellę. Spodobał mi się ten pomysł i
postanowiłem zaserwować dzieciom taką podróbkę. W smaku nie przypomina za bardzo masła czekoladowego, a raczej
bananowe, tym niemniej banany z czekoladą są zawsze
dobrym pomysłem. Obawiałem się trochę połączenia tego smaku z awokado, jednak było ono praktycznie niewyczuwalne. Kalorii ma to co prawda
sporo, ale ma też dużo witamin, a szkodniki na razie odchudzać się nie muszą :)
wtorek, 5 marca 2013
Kulebiak
Kolejnym podlaskim przysmakiem, którego wykonanie wcale nie jest takie
trudne, jest kulebiak. Pod tą wdzięczną nazwą kryje się
drożdżowa rolada z nadzieniem z kiszonej kapusty i grzybów –
takim jak na wigilijne pierogi. Danie to nie jest obecnie popularne i
raczej ciężko znaleźć kulebiak w jakiejś restauracji. Swoją
drogą zastanawia mnie to, że w Białymstoku łatwiej zjeść sushi
albo dania kuchni włoskiej niż regionalne potrawy... Wracając do
kulebiaka – po upieczeniu kroimy go w grube plastry i zjadamy na
gorąco.
środa, 27 lutego 2013
Skrzydełka po diabelsku...
… w wersji łagodnej:) Kiedyś robiłem te skrzydełka z dodatkiem chilli i wtedy w pełni zasługiwały na swoją nazwę. Musiałem to zmienić ze względu na moje
małe szkodniki, które jakoś nie mogą się przyzwyczaić do
ostrych potraw. Ketchup jednak zostawiłem pikantny (niech się
powoli wdrażają), a chilli można sobie dodać na talerzu.
Szczególnie polecam jako danie imprezowe. Pod warunkiem, że nie zapraszamy gości, którzy nie potrafią jeść palcami;) Nie polecam podawania ich w towarzystwie typu „bułkę przez bibułkę”. Roboty przy tej potrawie nie jest zbyt dużo i można ją podzielić na dwa dni. Jednego dnia kroimy skrzydełka i przyprawiamy, a drugiego pieczemy. Dzięki temu dobrze przejdą smakiem zalewy.
Szczególnie polecam jako danie imprezowe. Pod warunkiem, że nie zapraszamy gości, którzy nie potrafią jeść palcami;) Nie polecam podawania ich w towarzystwie typu „bułkę przez bibułkę”. Roboty przy tej potrawie nie jest zbyt dużo i można ją podzielić na dwa dni. Jednego dnia kroimy skrzydełka i przyprawiamy, a drugiego pieczemy. Dzięki temu dobrze przejdą smakiem zalewy.
niedziela, 24 lutego 2013
Spaghetti z szynką i sosem śmietanowym
Spaghetti kojarzy mi się przede
wszystkim z sosem pomidorowym. U nas w domu było to takie danie na
leniwą niedzielę. Mama prawie co tydzień gotowała makaron z sosem
pomidorowym. Można powiedzieć, że była to jej weekendowa
specjalność:)
Ja tym razem do spaghetti zrobiłem sos
śmietanowy. No może prawie śmietanowy – zawsze zastępuję
śmietanę jogurtem naturalnym. Dodałem też starte jabłko i
odrobinę chrzanu. Dzięki temu uzyskałem dość ciekawy,
winno-ostry smak. Małe szkodniki nie wybrzydzały i zjadły swoje
porcje bez marudzenia.
sobota, 23 lutego 2013
Kotleciki gryczane
Tym razem w ramach eksperymentów
postanowiłem zrobić kotlety z kaszy gryczanej. Miałem akurat w
lodówce woreczek ugotowanej kaszy i trochę gotowanych ziemniaków.
Postanowiłem dodać jeszcze marchewkę i wyszły mi z tego bardzo
smaczne wegetariańskie kotleciki. Małe szkodniki zgłosiły jednak
zdanie odrębne, co zostało wpisane do akt... ewidentnie są to
stworzenia mięsożerne;)
niedziela, 17 lutego 2013
Steki
Gdy pierwszy raz zabrałem się w domu
do robienia steków, Misia była sceptycznie nastawiona do mojego
pomysłu: „Przecież dzieci tego nie zjedzą...” Okazało się,
że małe szkodniki uwielbiają steki. Co prawda za pierwszym razem
były jak dla nich trochę zbyt ostre – dosypałem za dużo chilli
i dzieci musiały je często popijać, ale zjadły i pytały kiedy
znowu zrobię takie dobre mięsko :)
Przygotowanie w domu dobrych steków
wcale nie jest trudne. Trzeba kupić kilka plastrów wołowiny,
zamarynować ją i wrzucić na patelnię grillową. Częstym błędem
jest rozbijanie mięsa tłuczkiem – to co sprawdza się przy
schabowych, nie jest najlepsze dla wołowiny. Przekładamy steki na
parę minut do piekarnika i gotowe. Żadna filozofia :)
piątek, 15 lutego 2013
czwartek, 14 lutego 2013
Babka ziemniaczana
Ostatnio wszyscy na blogach szaleją z
przepisami na walentynkową kolację, to i ja postanowiłem dodać
coś od siebie. Uważam, że najważniejsza w walentynki jest fajna babka, zdecydowałem więc, że zrobię babkę ziemniaczaną
;) Nie jest to może klasyczna podlaska babka, bo dodałem do niej
marchewkę. Jak wiadomo marchew jest najlepsza na potencję, tylko
trudno ją przymocować ;) A tak serio, to kiedyś w ramach
eksperymentu dodałem marchewkę do placków ziemniaczanych i okazało
się to bardzo dobrym pomysłem. Od tego czasu zawsze jak robię
placki (albo babkę), dodaję do ziemniaków marchew.
wtorek, 12 lutego 2013
Batoniki z musli, czyli samo zdrowie
Do zrobienia domowych batoników zainspirował mnie ten przepis: klik.
Jest to, jak na słodycze, dość zdrowa przekąska, a na pewno
doskonały sposób na dostarczenie dzieciom sporej dawki błonnika.
Moje małe szkodniki były błonnikiem zachwycone ;) Najfajniejsze jest to, że możemy sobie
pozwolić na pełną dowolność jeśli chodzi o skład naszych
batoników. Podane poniżej proporcje są przybliżone. Radzę tylko trzymać się ilości margaryny i miodu – coś musi skleić nasze batoniki.
niedziela, 10 lutego 2013
Quesadillas ze szpinakiem, indykiem i pomidorami
Na to danie natknąłem się
przypadkiem w Internecie. Zaintrygowała mnie przede wszystkim nazwa,
chociaż zdjęcie też było całkiem zachęcające. Są to po prostu
dwa placki tortilli zapieczone z żółtym serem, podawane na ciepło.
Często oprócz sera dodaje się opcjonalne składniki (np. grzyby,
paprykę, kiełbasę, mięso). Bogaty w wiedzę teoretyczną
postanowiłem zaserwować rodzinie quesadillas. Niedawno robiłem
domowe placki do tortilli, co okazało się dość prostym zadaniem,
więc tym razem też postanowiłem zrobić je samodzielnie.
Oczywiście trochę zaszalałem z farszem :) Szkodniki były
nastawione sceptycznie jak usłyszały nazwę:
– Tato, co będzie na obiad?
– Quesadillas.
– Fuj!
Na szczęście dały się przekonać :)
poniedziałek, 4 lutego 2013
Sałatka owocowa
Pyszny sposób na zdrowy i bogaty w
witaminy posiłek, który dzieci bardzo chętnie zjedzą. Na naszym
stole pojawia się czasem jako kolacja lub weekendowe śniadanie.
Znika zawsze w ciągu kilku minut :) Skład sałatki zależy od pory
roku i naszej pomysłowości.
niedziela, 3 lutego 2013
Pomidorowa z kluseczkami
Jest to ulubiona zupa moich małych
szkodników. Do tego na drugie kotlety z piersi kurczaka w panierce,
ziemniaczki i surówka z marchewki i jabłka – to jest ich
wymarzony zestaw obiadowy :) Taką pomidorówkę najlepiej zrobić na
bazie porządnego domowego rosołu, ale można też na bulionie z kostki. Tym razem dodałem do kluseczek trochę mąki kukurydzianej, bo miałem za mało mąki pszennej ;) Kluseczki
pszenno–kukurydziane były bardzo dobre.
sobota, 2 lutego 2013
Pierś faszerowana oliwkami i serem
Tym razem nadziałem piersi pokrojonymi oliwkami i żółtym serem. Do tego surówka i ryż z curry. Pyszny obiad :) Dzisiaj tylko zdjęcie, po przepis zapraszam tutaj.
piątek, 1 lutego 2013
Roladki drobiowe z pieczarkami
Tym razem post zacznę od chwalenia się
– zostałem Doradcą Smaku Miesiąca: klik.
Znowu trzecie miejsce, tak jak w papirusowym konkursie
:)
Wracając do tematu. Dzisiaj połączenie
piersi z kurczaka z mięsem mielonym. Zrobienie takich roladek nie
jest skomplikowane, a bardzo ładnie prezentują się na talerzu i
doskonale smakują.
czwartek, 31 stycznia 2013
Tortilla z kurczakiem i mango
Od czasu do czasu robię na obiad (lub
obiadokolację) tortillę. Jest to danie proste, smaczne,
no i małe szkodniki zjedzą swoją porcję surowych warzyw bez
marudzenia, a czasem nawet poproszą o dokładkę. Gdy robiłem
zakupy byłem pewien, że mam w domu paczkę placków do tortilli.
Jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że w paczce nie
ma placków, a są tylko jakieś sosy w proszku :( Postanowiłem się
nie poddawać i nie zmieniać planów, a ponieważ nie chciało mi
się drugi raz iść do sklepu, zrobiłem placki samodzielnie. Po tym
doświadczeniu doszedłem do wniosku, że nie będę więcej kupował
gotowych – zrobienie ich nie jest skomplikowane, a przynajmniej
wiem co jem :)
wtorek, 29 stycznia 2013
Bataty, karkówka i pomarańcza
Zawsze chciałem spróbować jak
smakują bataty (pataty, słodkie ziemniaki – jak zwał tak zwał).
Jeszcze pacholęciem będąc przeczytałem w książce „Przypadki
Robinsona Cruzoe” wzmiankę o batatach. Z tego co pamiętam,
Robinson znalazł jakieś bulwy, stwierdził że są niejadalne
i wrzucił je do ogniska. Gdy odkopał je z żaru zobaczył, że
popękały i spróbował jak smakują po upieczeniu. Nie wiem
dlaczego to zapamiętałem, może byłem głodny gdy to czytałem :)
Wtedy batatów raczej nie można było kupić w naszym pięknym
kraju. Za to teraz można je znaleźć nawet w moim osiedlowym
sklepie. Postanowiłem w końcu zakupić dwie bulwy i spróbować
tego specjału. Upiekłem je z karkówką, warzywami i sokiem z
pomarańczy. Smakują inaczej niż to sobie wyobrażałem. Kiedyś
może spróbuję wrzucić je do ogniska, tak jak zrobił to Robinson
Cruzoe :) Jeśli zaś chodzi o karkówkę – od teraz będę ją
zawsze piekł z sokiem pomarańczowym.
piątek, 18 stycznia 2013
Maciek - prośba o pomoc
Tym razem przepisu nie będzie. Jest za to prośba o wsparcie małego, ale bardzo dzielnego chłopca. Maciuś urodził się bez lewego przedramienia i dłoni, oraz lewego podudzia i stopy. Jest bardzo żywym i energicznym dzieckiem, a dzięki protezie nóżki może biegać i bawić się z ciotecznym rodzeństwem i rówieśnikami. Moje dzieci (szczególnie córeczka) bardzo lubią zabawy z Maciusiem. W 2012 roku miał dwie protezy nóżki i protezę rączki. Proteza rączki nie spodobała mu się, bo nie dało się nią niczego chwycić – po co komu ręka, którą nie można nic złapać? ;) Chłopak jest niesamowity i na pewno wiele w życiu osiągnie. Pomóżmy mu w tym.
Wykonanie protez jest bardzo kosztowne. Jeśli chcecie pomóc Maćkowi, przekażcie proszę 1% Waszego podatku:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” KRS 0000037904
Cel szczegółowy 1%: 10482 SZAŁKOWSKI MACIEJ
Wykonanie protez jest bardzo kosztowne. Jeśli chcecie pomóc Maćkowi, przekażcie proszę 1% Waszego podatku:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” KRS 0000037904
Cel szczegółowy 1%: 10482 SZAŁKOWSKI MACIEJ
czwartek, 17 stycznia 2013
Zupa rybna z pomarańczą
Nadszedł czas na kolejny kulinarny
eksperyment – zupa rybna inaczej. Moja Babcia robiła kiedyś pyszną
zupę z gałkami rybnymi... Nie miałem jednak całego dnia na
filetowanie ryb i robienie gałek :) Poszperałem trochę w
Internecie i spodobał mi się pomysł, żeby dodać do zupy sok z
pomarańczy. Miałem w zamrażarce kawałek łososia, dokupiłem
filet z mintaja, serek topiony, warzywa i tak zaopatrzony
przystąpiłem do gotowania. Poza sokiem z pomarańczy i rybą moja
zupa ma niewiele wspólnego z tą, która mnie zainspirowała. Tamta
była z pomidorami i białym winem, a moja – bardzo smaczna ;)
środa, 16 stycznia 2013
Kartacze
Potrawa ta, podobnie jak kakory, przywędrowała
w nasze strony z Litwy. Kartacze znane są także pod nazwą „cepeliny”, chyba
ze względu na charakterystyczny kształt. Danie to pamiętam z
dzieciństwa. Moja babcia od czasu do czasu robiła kartacze, zwane u
nas po prostu „pyzami z mięsem”. Jest przy nich sporo roboty,
ale efekt zdecydowanie to rekompensuje. Jeśli
chodzi o smak, to nie można ich z niczym porównać. W konkursie na
najlepsze danie z ziemniaka, zajmują pierwsze miejsce ex aequo z
kiszką ziemniaczaną. Jak powiedział kiedyś mój
szwagier – lepsze od kartaczy są tylko smażone kartacze ;)
niedziela, 13 stycznia 2013
Śledzie z jabłkami
Kolejna odsłona śledzi – tym razem
z jabłkami. Jest to
patent mojej Mamy. Takie śledzie zawsze pojawiają się na naszym
stole na Wigilię. Dobrze sprawdzają się też jako przystawka na
domową imprezę. Ładnie prezentują się na półmisku, a w smaku –
sprawdźcie sami :)
Grzane piwo
Jest to mój ulubiony domowy sposób na przeziębienie. Ponieważ dopadła mnie grypa postanowiłem trochę się podleczyć :) Jest wiele przepisów na grzane piwo. Kiedyś w knajpie dostałem
piwo podgrzane w mikrofalówce, nawet bez dodatku soku – ohyda! Dobry grzaniec musi być z goździkami, miodem i cynamonem. Jeśli
dodamy imbir, to efekt leczniczy będzie jeszcze lepszy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)