Zgodnie z obietnicą (złożoną tutaj)
nadszedł czas na kolejny stuletni przepis. Jeśli chodzi o
poszukiwania kaszy krakowskiej – poległem. Znalazłem ją tylko w
kilku sklepach internetowych i jak doliczyłem koszty przesyłki to
uznałem, że taniej będzie kupić na obiad polędwicę wołową;)
Kaszę krakowską zastąpiłem więc kaszą gryczaną nieprażoną.
Tylko taką udało mi się znaleźć w tradycyjnym sklepie. Kotlety z
kaszki w naleśnikach i tak wyszły wyborne. Szkodnikom też
smakowały:)