Szczególnie polecam jako danie imprezowe. Pod warunkiem, że nie zapraszamy gości, którzy nie potrafią jeść palcami;) Nie polecam podawania ich w towarzystwie typu „bułkę przez bibułkę”. Roboty przy tej potrawie nie jest zbyt dużo i można ją podzielić na dwa dni. Jednego dnia kroimy skrzydełka i przyprawiamy, a drugiego pieczemy. Dzięki temu dobrze przejdą smakiem zalewy.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty
środa, 27 lutego 2013
Skrzydełka po diabelsku...
… w wersji łagodnej:) Kiedyś robiłem te skrzydełka z dodatkiem chilli i wtedy w pełni zasługiwały na swoją nazwę. Musiałem to zmienić ze względu na moje
małe szkodniki, które jakoś nie mogą się przyzwyczaić do
ostrych potraw. Ketchup jednak zostawiłem pikantny (niech się
powoli wdrażają), a chilli można sobie dodać na talerzu.
Szczególnie polecam jako danie imprezowe. Pod warunkiem, że nie zapraszamy gości, którzy nie potrafią jeść palcami;) Nie polecam podawania ich w towarzystwie typu „bułkę przez bibułkę”. Roboty przy tej potrawie nie jest zbyt dużo i można ją podzielić na dwa dni. Jednego dnia kroimy skrzydełka i przyprawiamy, a drugiego pieczemy. Dzięki temu dobrze przejdą smakiem zalewy.
Szczególnie polecam jako danie imprezowe. Pod warunkiem, że nie zapraszamy gości, którzy nie potrafią jeść palcami;) Nie polecam podawania ich w towarzystwie typu „bułkę przez bibułkę”. Roboty przy tej potrawie nie jest zbyt dużo i można ją podzielić na dwa dni. Jednego dnia kroimy skrzydełka i przyprawiamy, a drugiego pieczemy. Dzięki temu dobrze przejdą smakiem zalewy.
niedziela, 24 lutego 2013
Spaghetti z szynką i sosem śmietanowym
Spaghetti kojarzy mi się przede
wszystkim z sosem pomidorowym. U nas w domu było to takie danie na
leniwą niedzielę. Mama prawie co tydzień gotowała makaron z sosem
pomidorowym. Można powiedzieć, że była to jej weekendowa
specjalność:)
Ja tym razem do spaghetti zrobiłem sos
śmietanowy. No może prawie śmietanowy – zawsze zastępuję
śmietanę jogurtem naturalnym. Dodałem też starte jabłko i
odrobinę chrzanu. Dzięki temu uzyskałem dość ciekawy,
winno-ostry smak. Małe szkodniki nie wybrzydzały i zjadły swoje
porcje bez marudzenia.
niedziela, 17 lutego 2013
Steki
Gdy pierwszy raz zabrałem się w domu
do robienia steków, Misia była sceptycznie nastawiona do mojego
pomysłu: „Przecież dzieci tego nie zjedzą...” Okazało się,
że małe szkodniki uwielbiają steki. Co prawda za pierwszym razem
były jak dla nich trochę zbyt ostre – dosypałem za dużo chilli
i dzieci musiały je często popijać, ale zjadły i pytały kiedy
znowu zrobię takie dobre mięsko :)
Przygotowanie w domu dobrych steków
wcale nie jest trudne. Trzeba kupić kilka plastrów wołowiny,
zamarynować ją i wrzucić na patelnię grillową. Częstym błędem
jest rozbijanie mięsa tłuczkiem – to co sprawdza się przy
schabowych, nie jest najlepsze dla wołowiny. Przekładamy steki na
parę minut do piekarnika i gotowe. Żadna filozofia :)
czwartek, 14 lutego 2013
Babka ziemniaczana
Ostatnio wszyscy na blogach szaleją z
przepisami na walentynkową kolację, to i ja postanowiłem dodać
coś od siebie. Uważam, że najważniejsza w walentynki jest fajna babka, zdecydowałem więc, że zrobię babkę ziemniaczaną
;) Nie jest to może klasyczna podlaska babka, bo dodałem do niej
marchewkę. Jak wiadomo marchew jest najlepsza na potencję, tylko
trudno ją przymocować ;) A tak serio, to kiedyś w ramach
eksperymentu dodałem marchewkę do placków ziemniaczanych i okazało
się to bardzo dobrym pomysłem. Od tego czasu zawsze jak robię
placki (albo babkę), dodaję do ziemniaków marchew.
niedziela, 10 lutego 2013
Quesadillas ze szpinakiem, indykiem i pomidorami
Na to danie natknąłem się
przypadkiem w Internecie. Zaintrygowała mnie przede wszystkim nazwa,
chociaż zdjęcie też było całkiem zachęcające. Są to po prostu
dwa placki tortilli zapieczone z żółtym serem, podawane na ciepło.
Często oprócz sera dodaje się opcjonalne składniki (np. grzyby,
paprykę, kiełbasę, mięso). Bogaty w wiedzę teoretyczną
postanowiłem zaserwować rodzinie quesadillas. Niedawno robiłem
domowe placki do tortilli, co okazało się dość prostym zadaniem,
więc tym razem też postanowiłem zrobić je samodzielnie.
Oczywiście trochę zaszalałem z farszem :) Szkodniki były
nastawione sceptycznie jak usłyszały nazwę:
– Tato, co będzie na obiad?
– Quesadillas.
– Fuj!
Na szczęście dały się przekonać :)
sobota, 2 lutego 2013
Pierś faszerowana oliwkami i serem
Tym razem nadziałem piersi pokrojonymi oliwkami i żółtym serem. Do tego surówka i ryż z curry. Pyszny obiad :) Dzisiaj tylko zdjęcie, po przepis zapraszam tutaj.
piątek, 1 lutego 2013
Roladki drobiowe z pieczarkami
Tym razem post zacznę od chwalenia się
– zostałem Doradcą Smaku Miesiąca: klik.
Znowu trzecie miejsce, tak jak w papirusowym konkursie
:)
Wracając do tematu. Dzisiaj połączenie
piersi z kurczaka z mięsem mielonym. Zrobienie takich roladek nie
jest skomplikowane, a bardzo ładnie prezentują się na talerzu i
doskonale smakują.
czwartek, 31 stycznia 2013
Tortilla z kurczakiem i mango
Od czasu do czasu robię na obiad (lub
obiadokolację) tortillę. Jest to danie proste, smaczne,
no i małe szkodniki zjedzą swoją porcję surowych warzyw bez
marudzenia, a czasem nawet poproszą o dokładkę. Gdy robiłem
zakupy byłem pewien, że mam w domu paczkę placków do tortilli.
Jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że w paczce nie
ma placków, a są tylko jakieś sosy w proszku :( Postanowiłem się
nie poddawać i nie zmieniać planów, a ponieważ nie chciało mi
się drugi raz iść do sklepu, zrobiłem placki samodzielnie. Po tym
doświadczeniu doszedłem do wniosku, że nie będę więcej kupował
gotowych – zrobienie ich nie jest skomplikowane, a przynajmniej
wiem co jem :)
wtorek, 29 stycznia 2013
Bataty, karkówka i pomarańcza
Zawsze chciałem spróbować jak
smakują bataty (pataty, słodkie ziemniaki – jak zwał tak zwał).
Jeszcze pacholęciem będąc przeczytałem w książce „Przypadki
Robinsona Cruzoe” wzmiankę o batatach. Z tego co pamiętam,
Robinson znalazł jakieś bulwy, stwierdził że są niejadalne
i wrzucił je do ogniska. Gdy odkopał je z żaru zobaczył, że
popękały i spróbował jak smakują po upieczeniu. Nie wiem
dlaczego to zapamiętałem, może byłem głodny gdy to czytałem :)
Wtedy batatów raczej nie można było kupić w naszym pięknym
kraju. Za to teraz można je znaleźć nawet w moim osiedlowym
sklepie. Postanowiłem w końcu zakupić dwie bulwy i spróbować
tego specjału. Upiekłem je z karkówką, warzywami i sokiem z
pomarańczy. Smakują inaczej niż to sobie wyobrażałem. Kiedyś
może spróbuję wrzucić je do ogniska, tak jak zrobił to Robinson
Cruzoe :) Jeśli zaś chodzi o karkówkę – od teraz będę ją
zawsze piekł z sokiem pomarańczowym.
czwartek, 17 stycznia 2013
Zupa rybna z pomarańczą
Nadszedł czas na kolejny kulinarny
eksperyment – zupa rybna inaczej. Moja Babcia robiła kiedyś pyszną
zupę z gałkami rybnymi... Nie miałem jednak całego dnia na
filetowanie ryb i robienie gałek :) Poszperałem trochę w
Internecie i spodobał mi się pomysł, żeby dodać do zupy sok z
pomarańczy. Miałem w zamrażarce kawałek łososia, dokupiłem
filet z mintaja, serek topiony, warzywa i tak zaopatrzony
przystąpiłem do gotowania. Poza sokiem z pomarańczy i rybą moja
zupa ma niewiele wspólnego z tą, która mnie zainspirowała. Tamta
była z pomidorami i białym winem, a moja – bardzo smaczna ;)
środa, 16 stycznia 2013
Kartacze
Potrawa ta, podobnie jak kakory, przywędrowała
w nasze strony z Litwy. Kartacze znane są także pod nazwą „cepeliny”, chyba
ze względu na charakterystyczny kształt. Danie to pamiętam z
dzieciństwa. Moja babcia od czasu do czasu robiła kartacze, zwane u
nas po prostu „pyzami z mięsem”. Jest przy nich sporo roboty,
ale efekt zdecydowanie to rekompensuje. Jeśli
chodzi o smak, to nie można ich z niczym porównać. W konkursie na
najlepsze danie z ziemniaka, zajmują pierwsze miejsce ex aequo z
kiszką ziemniaczaną. Jak powiedział kiedyś mój
szwagier – lepsze od kartaczy są tylko smażone kartacze ;)
sobota, 5 stycznia 2013
Zrazy z kurczaka w sosie pomidorowym
Postanowiłem dzisiaj zrobić zrazy z
piersi kurczaka. Takie klasyczne – ze słoniną i kiszonym ogórkiem. Dodałem jeszcze trochę podsmażonej cebuli, żeby nie
były za suche. Wyszły bardzo dobre.
niedziela, 23 grudnia 2012
Kotlety z kalafiora
Najlepszym sposobem na nakłonienie
małych szkodników do zjedzenia warzyw, jest zrobienie z nich dania
głównego. Tym razem postanowiłem zrobić kotlety z kalafiora i
marchewki. Dzieci na początku trochę kręciły nosem, ale zjadły:)
sobota, 22 grudnia 2012
Tiroler Gröstl
Jest to tradycyjne danie austriackie.
Brzmi groźnie, jak zresztą wszystko w tym języku (patrz "Wesołych
Świąt"), ale jest banalnie proste w przygotowaniu. W zasadzie jest
to danie z odpadków: wieprzowinę można zastąpić wołowiną albo
nawet kiełbasą (zależy co mamy pod ręką). Wrzucamy na patelnię
ziemniaki, jakieś mięcho, cebulę i trochę przypraw (w oryginalnym
przepisie: sól, pieprz, majeranek i kminek – ponieważ Misia nie
lubi kminku zmieniłem zestaw przypraw). Ale najważniejsze w tym
daniu jest jajko sadzone, które podajemy na wierzchu. Po
przekrojeniu żółtko miesza się z ziemniakami i efekt jest
naprawdę niezły. Dobra wyżerka po dniu spędzonym na nartach.
piątek, 21 grudnia 2012
Makaron ryżowy z kurczakiem i warzywami
Zjadłem ostatnio tajski makaron z warzywami w siakimś fast
foodzie w jednej z warszawskich galerii.
Postanowiłem w domku zrobić coś podobnego. Wyszło danie „na
winie”, czyli wrzucamy na patelnię, co się pod rękę
nawinie:)
czwartek, 13 grudnia 2012
Pierogi z kapustą i grzybami
Przygotowanie 175 pierogów z kapustą
(tyle wyszło) zajmuje pół dnia, ale czym byłaby Wigilia bez
pierogów? Zawsze przygotowujemy je wcześniej i zamrażamy, a na
Wigilię podsmażamy. Specjalistką od lepienia pierogów jest moja
Mama. Można powiedzieć, że metoda zawijania jest przekazywana w
naszej rodzinie z pokolenia na pokolenia:) Nigdzie nie widziałem
jeszcze pierogów z podobnymi falbankami. W tym roku zanotowałem
mały sukces: Mama stwierdziła, że na pierwszy rzut oka nie może
odróżnić które pierogi robiła ona, a które ja. Znaleźliśmy
jednak sposób na rozróżnienie – wszystkie pierogi zlepione przez
Mamę mają 11 falbanek... masakra:D
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Tagliatelle z polędwiczką, pomidorami i szpinakiem
Wybrałem się ostatnimi czasy z Misią do włoskiej
knajpki. Moja Mała Żonka zamówiła polędwiczki wieprzowe (bardzo
smaczne), ja natomiast miałem ochotę na jakiś makaron. Ponieważ w
karcie mieli ze 30 rodzajów, postanowiłem poprosić przemiłą
Panią, która nas obsługiwała, żeby mi coś poleciła. Po krótkim wywiadzie dotyczącym moich upodobań (kulinarnych – czy lubi Pan pastę truflową, szpinak itp.), zasugerowała mi makaron, "którego nie mamy co prawda w karcie, ale
możemy zrobić – tagliatelle ze szpinakiem, borowikami i szynką
parmeńską, w sosie z oliwy z oliwek z dodatkiem masełka." Dałem
się skusić:) Niestety makaron był, jak na mój gust, zbyt obficie posypany
parmezanem, ale i tak był dobry.
Natchniony tym doświadczeniem postanowiłem wyczarować coś po swojemu. Miałem w domu tagliatelle pełnoziarniste, szpinak i puszkę pomidorów, dokupiłem polędwiczkę i wyszło coś takiego:
Natchniony tym doświadczeniem postanowiłem wyczarować coś po swojemu. Miałem w domu tagliatelle pełnoziarniste, szpinak i puszkę pomidorów, dokupiłem polędwiczkę i wyszło coś takiego:
niedziela, 9 grudnia 2012
Pyzy "gumki"
Przeglądałem ostatnio blogi kulinarne
i natknąłem się na przepis na „szare kluchy”. Przypomniałem
sobie pyzy „gumki”, które robiła moja Babcia – w zasadzie też
szare, tylko ładniejsze od tych wielkopolskich:) Gdy Babcia robiła
kartacze, u mnie w domu zwane po prostu pyzami z mięsem, zawsze
zostawało jej trochę ciasta (mięso było na kartki). Robiła
wtedy z tego ciasta małe pyzy z dziurką, które jedliśmy polane
podsmażoną cebulką ze skwarkami.
Ponieważ w przepisie na „szare kluchy” przeczytałem, że ziemniaki można odcedzić przez sitko, zamiast wyciskać przez ścierkę, postanowiłem wypróbować ten sposób. Eksperyment uważam za średnio udany – odcedzone ziemniaki były zbyt mokre i musiałem dodać do nich trochę mąki. Pyzy niestety nie wyglądały tak dobrze jak te, które robiła Babcia, ale smakowały całkiem nieźle. Następnym razem odcisnę jednak porządnie ziemniaki przez ścierkę. Mam nawet gdzieś taką zszytą w rożek – specjalnie do odciskania ziemniaków:)
Ponieważ w przepisie na „szare kluchy” przeczytałem, że ziemniaki można odcedzić przez sitko, zamiast wyciskać przez ścierkę, postanowiłem wypróbować ten sposób. Eksperyment uważam za średnio udany – odcedzone ziemniaki były zbyt mokre i musiałem dodać do nich trochę mąki. Pyzy niestety nie wyglądały tak dobrze jak te, które robiła Babcia, ale smakowały całkiem nieźle. Następnym razem odcisnę jednak porządnie ziemniaki przez ścierkę. Mam nawet gdzieś taką zszytą w rożek – specjalnie do odciskania ziemniaków:)
Składniki:
ugotowane ziemniaki: 0,5 kg
surowe ziemniaki: 1 kg
mąka pszenna – 5 łyżek
cebula – 2 szt.
olej do smażenia
przyprawy: sól, pieprz
środa, 5 grudnia 2012
Odwrócona rolada
Przepis ten dostałem kiedyś od kolegi
(pozdrowienia dla Mariusza!). Dlaczego odwrócona? W roladzie tej
mielone mięso jest na zewnątrz, a nie w środku. Robi się ją
bardzo łatwo – nie musimy nic szyć, wiązać, spinać ani wkładać
w siatkę do pieczenia. Wystarczy folia amelinowa (tego nie
pomalujesz:) Ja zwykle robię dwie takie rolady. Tym razem jedną
zrobiłem z mozzarellą i suszonymi pomidorami, a drugą ze śliwkami.
Składniki (na dwie rolady):
pierś z kurczaka – 2 kotlety
mięso mielone – 500 gram
koperek – ½ pęczka
sucha bułka – 1 szt.
bułka tarta – 5 łyżek
jajko – 1 szt
mozzarella w zalewie – 50 gram
suszone pomidory – 5 kawałków
kilka listków świeżej bazylii
śliwki suszone – 10 szt.
przyprawy: sól, pieprz, majeranek,
przyprawa do kurczaka
niedziela, 2 grudnia 2012
Burgery z pieczarkami
Postanowiłem zużyć resztę
pergaminu, który kupiłem do przygotowania pstrąga z sosem
cytrynowym. Usmażenie w nim piersi z kurczaka, zgodnie z przepisem
na opakowaniu, byłoby zbyt banalne:) Pomyślałem, że można w nim
usmażyć burgery (miałem zresztą jeszcze mięso mielone, bo jak
zwykle za dużo kupiłem do zrobienia pulpecików). Wyszły bardzo
smaczne, a dzięki pergaminowi nie były tłuste i łatwo się je
obracało podczas smażenia. Dzieci chętniej zjadły na obiad
burgery, niż jakieś kotlety mielone.
Składniki:
mięso mielone – 500 gram
½ suchej bułki
½ szklanki bułki tartej
jajko – 1 szt.
pieczarki – 5 szt.
½ cebuli
olej do smażenia
przyprawy: sól, pieprz, tymianek,
majeranek
Winiary „Pomysł na... Papirus”
z ziołami prowansalskimi
Drobno pokrojone pieczarki wrzucamy na
patelnię teflonową i na małym ogniu odparowujemy z nich wodę.
Dolewamy odrobinę oleju, dorzucamy posiekaną cebulę, trochę soli
i podsmażamy. Mięso mielone (1:1 wieprzowe i drobiowe) mieszamy z
jajkiem, namoczoną i odciśniętą suchą bułką, bułką tartą,
pieczarkami z cebulą i przyprawami (ostrożnie z solą, trzeba
pamiętać, że pergamin jest z przyprawami). Jeśli masa jest zbyt
rzadka dodajemy jeszcze trochę bułki tartej. Formujemy burgery,
układamy ja na połowie pergaminu i przykrywamy drugą połową.
Smażymy na patelni grillowej, bez dodatku tłuszczu, na małym
ogniu, po 5-6 minut z każdej strony.
Subskrybuj:
Posty (Atom)