kapusta kiszona – 3 kg
cebula – 6 szt.
cebula – 6 szt.
grzyby suszone – 50 gram
olej – 8 łyżek
mąka pszenna – 3 łyżki
przyprawy: sól, pieprz, cukier
Kapustę płuczemy, dodajemy namoczone grzyby i odrobinę wody i gotujemy około godziny. Po wystudzeniu odciskamy wodę i mielimy przez maszynkę razem z pokrojoną w kostkę i podsmażoną cebulą. Z mąki robimy zasmażkę i dodajemy do farszu. Mieszamy i przyprawiamy do smaku.
Ciasto:
mąka pszenna – 1 kg
woda – 1,5 szklanki
olej – 2 łyżki
Mąkę
zalewamy wrzącą wodą. Mieszamy lekko łyżką, czekamy aż wystygnie, dodajemy olej i mieszamy (jeśli wlejemy olej na rękę, będzie nam łatwiej wymieszać ciasto – nie będzie się tak kleić).
Ciasto powinno być dość suche i łatwo odchodzić od rąk. Jeśli
uznamy, że zbyt mocno się lepi, dodajemy odrobinę mąki.
Pierogi: z ciasta
odcinamy małe kawałki i wałkujemy je, podsypując mąką, na
cienkie placki. Wycinamy szklanką kółka, na każde nakładamy
łyżeczką farsz i zlepiamy. Są różne metody lepienia pierogów.
Ja osobiście polecam falbanki. Wygląda to groźnie, ale robi się
dość łatwo:)
Pierogi wrzucamy do wrzącej, osolonej wody z odrobiną oleju i gotujemy minutę od wypłynięcia. Nie możemy wrzucić wszystkich naraz – przy takiej ilości gotowaliśmy w czterech partiach w pięciolitrowym garnku. Po wrzuceniu do garnka pierogi trzeba delikatnie zamieszać, żeby nie przywierały do dna. Wyjmujemy sitkiem lub łyżką cedzakową i rozkładamy na talerzach. Jak wystygną można je wrzucić do woreczka i zamrozić.
Pierogi wrzucamy do wrzącej, osolonej wody z odrobiną oleju i gotujemy minutę od wypłynięcia. Nie możemy wrzucić wszystkich naraz – przy takiej ilości gotowaliśmy w czterech partiach w pięciolitrowym garnku. Po wrzuceniu do garnka pierogi trzeba delikatnie zamieszać, żeby nie przywierały do dna. Wyjmujemy sitkiem lub łyżką cedzakową i rozkładamy na talerzach. Jak wystygną można je wrzucić do woreczka i zamrozić.
też dzisiaj lepiłam z mamą! ale nam wyszło prawie o połowę mniej :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPierogów nigdy za dużo ;)
UsuńCisto robię prawie identycznie! :D Niedługo u siebie zamieszczę i patrz, będzie wyglądać na plagiat!:D
OdpowiedzUsuńNo i Cię pozwę ;)
UsuńTa falbanka jest piękna:) Ja jeszcze nie opanowałam tej trudnej sztuki, ale moja Mama pierogi tak zawija bez problemu:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo wcale nie jest trudne, po prostu wymaga wprawy.
UsuńNo, fajna ta falbanka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na szkolenie ;)
UsuńO rany..175 pierogów..no no..moja córka była by szczęśliwa z takiej ilości haha..
OdpowiedzUsuńNie wszystkie zdążyły wystygnąć (trzeba było spróbować, czy aby nie mdłe), ale i tak na Święta powinno wystarczyć:)
Usuńjak sie robi takie falbanki, robie podobne ale nie są takie ładne jak u Ciebie, moze jakiś mały instruktaż?
OdpowiedzUsuńNiestety nie potrafię tego wytłumaczyć - to trzeba pokazać. Kamerką nie dysponuję, więc możliwe są tylko osobiste korepetycje ;)
Usuńa ile kosztuje godzina korepetycji?
OdpowiedzUsuńKorepetycji udzielam gratis :)
Usuńteż zawsze zawijam tak pierogi ;)
OdpowiedzUsuńWitam w tym elitarnym gronie ;)
UsuńPo smierci mamy nikt nieumie robic pierogow,dzis bedzie premiera,mam nadzieje ze zrobie radosc dzieciom... Ps.mieszkam i zyje w Austri a tu Pierogow nieznaja :-/
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
UsuńJak się cieszę, że ktoś jeszcze zalepia pierogi w taki sposób jak ja! Już myślałam, że jestem jakimś dinozaurem i że ta umiejętność zginie wraz ze mną, bo nie mam dzieci.
OdpowiedzUsuńCzy Twoja mama nie pochodzi czasem z Siedlec lub w ogóle z Podlasia?
Robienia takich ząbków u pierogów nauczyła mnie moja babcia rocznik 1910, która jako dziecko służyła u Branickich. Podejrzewam, że to tam nauczono ją tych ząbków i oraz ręcznego krojenia niezwykle delikatnego makaronu.
Region się zgadza - Białystok. U mnie jedna babcia była specjalistką od pierogów, a druga robiła bardzo lekki makaron do rosołu. Cienko rozwałkowane placki zwijała w rulon i kroiła. Podejrzewam, że to ta sama metoda :)
UsuńDodam, że bez TYCH ząbków pierogi mają dla mnie inny smak, jakiś gorszy ;-) Naprawdę mniej mi smakują, mimo, że to te same pierogi, wiem bo sama zrobiłam jedne i drugie.
OdpowiedzUsuńChyba jestem rasistką ząbkową pierożaną, bo brzydkie ząbki u cudzych pierogów, zniechęcają mnie do próbowania. Tylko pierogi z jedynie słusznymi ząbkami są pełnoprawnymi pierogami godnymi swej nazwy ;-)
Co do makaronu do rosołu: musi być jak najcieńszy, pojedyńczy kluseczek po ugotowaniu średnicy poniżej 1 mm i długości ok. 6 cm. Nie z rulonu, z pasów szer. ok. 6 cm. Krojone jak najdrobniej (bo urosną w gotowaniu do tego jednego milimetra) bardzo ostrym nożem po paznokciach szybko jak maszynka - do tej wprawy ja doszłam dopiero długo po śmierci babci.
Z rulonu za szeroki by mi wychodził.
A czy zauważyłeś, że nawet znani kucharze w telewizji nie umieją robić prawidłowych ząbków u pierogów? Na przykład taki Paweł Okrasa bardzo ząbki męczy przy swoich wytworach na ekranie ;-)
Świątecznie pozdrawiam.