W miseczce wymieszałem przyprawy do zapeklowania schabu: sól, zioła prowansalskie, bazylię, majeranek, pieprz, pieprz ziołowy i płaską łyżeczkę cukru (dla koloru) – w zasadzie dodałem wszystko co mi pod rękę wpadło:) Schab obtoczyłem w przyprawach i odstawiłem na dwa dni lodówki. Później zawinąłem go szczelnie w woreczek foliowy i przewiązałem sznurkiem (w woreczku nie może być pęcherzyków powietrza). Wrzuciłem go do garnka z zimną wodą i na małym ogniu zagotowałem, zdjąłem przykrywkę, żeby woda jak najsłabiej się gotowała i po 7 minutach zdjąłem z ognia. Zaczekałem aż wystygnie, nie wyjmując go z wody. Ponieważ miałem dość gruby kawałek schabu (lepszy byłby wąski) , powtórzyłem zabieg raz jeszcze. Po wystygnięciu schab jest gotowy.
czwartek, 14 marca 2013
Gotowany schab
Wiele razy próbowałem zrobić dobrą
wędlinę ze schabu. Niestety pieczony zawsze wychodził zbyt suchy –
pewnie za długo go piekłem:) Dostałem kiedyś przepis, który
zmienił moje podejście do domowej wędliny. Schab przygotowany w
ten sposób jest soczysty i doskonale smakuje. Można tak samo
ugotować dowolne inne mięso, ale najlepszy wychodzi właśnie
schab.
W miseczce wymieszałem przyprawy do zapeklowania schabu: sól, zioła prowansalskie, bazylię, majeranek, pieprz, pieprz ziołowy i płaską łyżeczkę cukru (dla koloru) – w zasadzie dodałem wszystko co mi pod rękę wpadło:) Schab obtoczyłem w przyprawach i odstawiłem na dwa dni lodówki. Później zawinąłem go szczelnie w woreczek foliowy i przewiązałem sznurkiem (w woreczku nie może być pęcherzyków powietrza). Wrzuciłem go do garnka z zimną wodą i na małym ogniu zagotowałem, zdjąłem przykrywkę, żeby woda jak najsłabiej się gotowała i po 7 minutach zdjąłem z ognia. Zaczekałem aż wystygnie, nie wyjmując go z wody. Ponieważ miałem dość gruby kawałek schabu (lepszy byłby wąski) , powtórzyłem zabieg raz jeszcze. Po wystygnięciu schab jest gotowy.
W miseczce wymieszałem przyprawy do zapeklowania schabu: sól, zioła prowansalskie, bazylię, majeranek, pieprz, pieprz ziołowy i płaską łyżeczkę cukru (dla koloru) – w zasadzie dodałem wszystko co mi pod rękę wpadło:) Schab obtoczyłem w przyprawach i odstawiłem na dwa dni lodówki. Później zawinąłem go szczelnie w woreczek foliowy i przewiązałem sznurkiem (w woreczku nie może być pęcherzyków powietrza). Wrzuciłem go do garnka z zimną wodą i na małym ogniu zagotowałem, zdjąłem przykrywkę, żeby woda jak najsłabiej się gotowała i po 7 minutach zdjąłem z ognia. Zaczekałem aż wystygnie, nie wyjmując go z wody. Ponieważ miałem dość gruby kawałek schabu (lepszy byłby wąski) , powtórzyłem zabieg raz jeszcze. Po wystygnięciu schab jest gotowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Schab wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńsoczysty schab, pycha :)
OdpowiedzUsuńidealny na świeże bułeczki ;d
OdpowiedzUsuńpomyśl ile rakotwórczych substancji z foliowego woreczka skonsumowałaś wraz tą świnką. Życzę zdrowia i instynktu samozachowawczego.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze płci nie zmieniałem więc "skonsumowałem" :)
UsuńPo drugie nie przesadzałbym z tymi substancjami rakotwórczymi z woreczka. Nie dajmy się zwariować. Ryż też czasem gotuję w woreczku ;)
Po trzecie można kupić specjalne woreczki do gotowania.
Życzę zdrowia i zdrowego rozsądku.
mam pytanie.. czy potrzebny tutaj jest jakiś specjalny woreczek czy można wykorzystać po prostu rękaw foliowy używany do pieczenia. No i czy ten woreczek nie pęknie podczas gotowania..?
OdpowiedzUsuńJa używam zwykłych woreczków śniadaniowych. Wychodzę z założenia, że w tej temperaturze nie powinny wydzielać za dużo szkodliwych substancji, ale w komentarzu powyżej dostało mi się za to;) Z tego co mi wiadomo można kupić specjalne woreczki do gotowania, które są trochę grubsze i teoretycznie przystosowane do takiej temperatury.
UsuńTym niemniej zwykły woreczek nie rozpuszcza się i nie pęka podczas gotowania. Tak jak pisałem w przepisie - przy zawijaniu trzeba się starać, żeby w woreczku nie było powietrza.
Schabik rewelacyjny! Co prawda za długo przetrzymałam go na ogniu za drugim razem ale i tak zachował swoją soczystość :)
OdpowiedzUsuńOwinęłam schab folią spożywczą, kilka pęcherzyków powietrza dostało się do środka ale sądzę, że nie miało to wielkiego wpływu na jakość mięcha.
Nadawca postu o rakotwórczym woreczku chyba zzieleniał z zazdrości skoro takie głupoty wypisuje ;) Może gdyby ten schab owinąć folią i opalać nad ogniem to wtedy można by obawiać się o swoje życie :)
Przepis ląduje w zakładce ulubionych a na święta będzie jak znalazł!
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :)
Dziękuję za ten głos rozsądku :-) Opalania woreczka nad ogniem nie polecam, za to folię spożywczą będę musiał wypróbować.
UsuńMam trochę obawę o to czy jak tak mało się gotuje to nie będzie jeszcze surowy? Ja chyba kupie te specjalne woreczki do gotowania albo w rękawie zrobię. Tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńSurowy nie będzie. Dwukrotne gotowanie załatwia sprawę.
UsuńDziękuje za odpowiedź :)
UsuńUżywam folii do pieczenia Zapeklowany schab wstawiam do piekarnika na 90 minut temp.85stopni.Polecam
OdpowiedzUsuńJa do pieczenia też używam folii :)
Usuń