czwartek, 5 września 2013

Pigwówka, czyli nalewka z pigwy

Ponieważ pigwa (zwrócono mi uwagę, że są to owoce pigwowca, a nie pigwa, która jest znacznie większa i nie tak dobra na nalewkę), zwana także polską cytryną, już dojrzała, czas na moją ulubioną nalewkę. No może jedną z moich ulubionych nalewek... w zasadzie nie spotkałem jeszcze nalewki, której nie lubię:) Jak ktoś zna taką, której mogę nie polubić – chętnie ją przetestuję. Zrobienie pigwówki nie jest zbyt skomplikowane. Wystarczy zsypać owoce cukrem, jak puszczą sok – zalać je spirytusem i po kilku dniach rozcieńczyć wodą. W zasadzie jest to przepis na większość znanych mi owocowych nalewek... Ilość cukru zależy od owoców, a jeśli chodzi o czas „leżakowania” – przeważnie im dłużej tym lepiej.


Pigwówka, czyli nalewka z pigwy

Ingrediencje:

około 0,5 kg owoców pigwowca (po pokrojeniu wyszły z tego 2 szklanki)
1 szklanka cukru
0,5 litra spirytusu 95%
0,5 litra wody

Owoce należy umyć, pokroić na ćwiartki i wybrać z nich pestki. Później posiekać je na drobną kostkę, zasypać cukrem i odstawić na tydzień do lodówki, żeby puściły sok. Następnie zalać je spirytusem i odstawić na około miesiąc w ciepłe miejsce (w zamkniętym naczyniu). Teraz zlewamy spirytus, a owoce zalewamy wodą. Po kilku dniach zlewamy wodę, łączymy ją ze spirytusem i odstawiamy jeszcze na parę dni.
Nadszedł czas na pierwszą degustację – czy aby nie mdła? Najlepiej skonsultować z kimś smak nalewki – wiadomo, że gust jest rzeczą indywidualną i dopiero dzięki takim konsultacjom można uzyskać uniwersalny, odpowiadający wszystkim zainteresowanym produkt.
Jeśli po konsultacjach coś zostało, można ewentualnie poprawić smak nalewki: gdy nalewka jest za kwaśna – dosyp cukru, a jeśli wyszła zbyt słodka, można ją rozcieńczyć (byle nie wodą – najlepiej czystą wódką), albo dodać soku z cytryny.


Po kolejnych paru dniach na dnie butelki osadzi się osad (jeśli damy mu szansę). I tu są dwie szkoły: pierwsza zawiera się w jednym zdaniu: „przed użyciem wstrząsnąć”, a druga jest dla zwolenników klarownych nalewek: wystarczy przelać delikatnie nalewkę do drugiej butelki. Ostatnio dowiedziałem się, że ten proces nazywa się dekantacja (szkoda, że nie miałem rurki, to dopiero byłaby zabawa). Oczywiście nie należy wylewać tej resztki z osadem – w końcu same witaminy tam zostały, prawda? :)

16 komentarzy:

  1. czekam aż moje owoce pigwy jeszcze trochę urosną i znowu będzie ta pyszna nalewka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam, aż dostanę owoce pigwy od Teściowej :)

      Usuń
  2. No i kolejne super ujęcie:)Pigwóweczka mniam,mniam-pamiętam jej smak,niestety kieliszeczek malutki,naleweczka szybko"wyszła"a kolejnym nie poczęstowano buuuu.Za to z rodzinnego domu znam sok z pigwy-najlepszy zimą do herbaty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A taki sok do herbaty to fajna sprawa :)

      Usuń
  3. witam moja się robi ciekawe czy wyjdzie jak twoja:)

    OdpowiedzUsuń
  4. to zapraszam do gdanska jakies ciasto tez się zrobi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę daleko... raczej w tamte strony rzadko się zapuszczam ;)

      Usuń
  5. a szkoda pyszne ciasta robie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie kusze ja zapraszam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się mi, że wkradł się tutaj błąd. Chyba chodzi o nalewkę z Pigwowca a nie z Pigwy, są to dwa różne owoce. Uważam, że Pigwa się nie nadaje na nalewkę, jest bezpłciowa, beż smaku i aromatu. Natomiast owoce Pigwowca tak, nalewka z tych owoców jest aromatyczna i świetnie smakuje. Na nalewkę owoce Pigwowca, nie Pigwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. U nas na owoce pigwowca mówi się po prostu pigwa i stąd ten błąd. Już dodaję komentarz w poście.

      Usuń
  8. Jeszcze 4 dni i zalewam spirytusem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy owoców nie zalewa się spirytusem,a roztworem 70 %. A zalewajcie czym chcecie "nie mój cyrk, nie moje małpy".

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...