Czyli kolejny stuletni
przepis w mojej kuchni. Tym razem był to szczególnie ciekawy eksperyment – pasta
ze śledzi i jabłek. Muszę przyznać, że smakowała dość nietypowo. Co do wspomnianego w przepisie podobieństwa do
kawioru... raczej bym polemizował:) Szkodniki, tak jak się spodziewałem, nie doceniły tego specjału.
Kilka śledzi szmalcówek wymoczyć,
przez 3–6 godzin, oczyścić starannie ze skórki i ości,
przeprowadzić dwa razy przez maszynkę do mięsa — na trzy śledzie
wziąć dwa spore jabłka kompotowe, t. j. kwaskowate, najlepiej
sztetyny, bo od gatunku jabłka zależy dobroć śledzia — jabłka obrać, przeprowadzić także
przez maszynkę, raz, zmieszać ze śledziem, dolewając parę łyżek
oliwy i sok z pół cytryny, ułożyć w salaterkę szklana, polać
oliwą i ubrać kaparami — smarowany na bułeczkę z masłem bardzo
dobrze smakuje do herbaty wieczornej. Śledź tak przyrządzony
przypomina smakiem kawior.
Nasz dom (Tygodnik mód i powieści)
19/25-kwi-1913
Więcej stuletnich przepisów
znajdziecie na 100lattemu.pl
Ja uwielbiam śledzia w smietanie z jabłkiem! Myślę, że taka pasta jest równie smaczna i...pomysłowa :)
OdpowiedzUsuńJa często robię śledzie z jabłkami w sosie majonezowo-jogurtowym (przepis w dziale "Sałatki i przystawki").
Usuń