Kuchnia tajska uważana jest za najsmaczniejszą kuchnię na świecie. Moim zdaniem mówią tak ludzie, którzy nie próbowali kartaczy ;-) Tym niemniej muszę przyznać, że tajskie żarcie bardzo przypadło mi do gustu. Miałem ostatnio okazję obserwować w akcji kucharkę w Tajlandii. Mówiła trochę po angielsku, więc nawet odebrałem kilka lekcji. Wszystkie przygotowywane przez nią potrawy były proste, szybkie i bardzo smaczne. Przywiozłem z podróży trochę przypraw, trawę cytrynową, która teraz rośnie w doniczce na oknie, oraz kawałek tamaryndu. Zaopatrzony w wiedzę i niezbędne składniki przystąpiłem do przygotowania jednej z najsłynniejszych tajskich potraw – Pad Thai. Jest to danie z makaronu ryżowego, warzyw i mięsa lub owoców morza. Ja zdecydowałem się na wersję z kurczakiem.
pierś z kurczaka
1 papryka czerwona
pęczek cebuli dymki
1 opakowanie kiełków fasoli mung
2 ząbki czosnku
1 jajko
kawałek tamaryndu (około 4 cm) lub 3 łyżeczki pasty z
tamaryndu
2 łyżki sosu rybnego
sok z ½ limonki
kawałek trawy cytrynowej lub 2 łyżeczki pasty z trawy
cytrynowej
przyprawy: sól, pieprz, curry, chili, sos sojowy, cukier
olej do smażenia
garść orzeszków ziemnych (do dekoracji)
1 opakowanie makaronu ryżowego
1 opakowanie kiełków fasoli mung
garść orzeszków ziemnych (do dekoracji)
Kurczaka pokroiłem w kostkę i przyprawiłem solą, curry i
odrobiną chili. Odstawiłem go do lodówki na około godzinę.
Makaron przygotowałem wg przepisu na opakowaniu (zalać
wrzątkiem, po 4 minutach odcedzić i przelać zimną wodą).
Sos: tamarynd zalałem odrobiną wrzątku i po około 10 minutach
przetarłem go przez sitko. Wymieszałem go w miseczce z sokiem z ½ limonki, 2
łyżeczkami cukru i posiekaną trawą cytrynową. Tamarynd i trawę cytrynową można
zastąpić gotowymi pastami.
Na rozgrzany olej wrzuciłem posiekany czosnek i po chwili kurczaka.
Gdy już się usmażył dodałem do niego makaron, sos, pokrojoną w kostkę paprykę i
jajko. Dokładnie wymieszałem, podsmażyłem przez około 3-4 minuty (papryka
powinna pozostać twarda), dodałem posiekaną dymkę, kiełki i doprawiłem do
smaku. Na talerzu posypałem rozgniecionymi w moździerzu orzeszkami ziemnymi.
Nooo,powrócił zaginiony w akcji:) i od razu pyszne żarełko serwuje:)od dawna zabieram się za taki makaron,ale wciąż mam pod górkę.
OdpowiedzUsuńJakoś ostatnio czasu na hobby nie mam. Na szczęście na gotowanie i jedzenie chwila się znajdzie;-) Gorzej ze zdjęciami i napisaniem wpisu...
Usuńsuper pomysł na kuchnie tajska :) z checia wypróbuje bo wyglada naprawde apetycznie :) przy okazji zapraszam na mojego bloga www.miesoczyryba.cba.pl
OdpowiedzUsuńTez mam trawe cytrynowa w doniczce tylko ze zawsze wychodzi mi twarda możesz mi napisać wszystko po kolei jak kroisz i kiedy wrzucasz do dania. Z góry dziekuje
OdpowiedzUsuńTrawa cytrynowa jest twarda. Chyba, że zrobisz z niej pastę. Głównie chodzi o jej aromat, więc jak nie chcesz mieć drobnych twardych kawałków, zawsze możesz wrzucić większe (najlepiej rozgniecione) i wyjąć je z dania przed podaniem.
UsuńWięcej o trawie cytrynowej znajdziesz np. tutaj: http://klaudynahebda.pl/trawa-cytrynowa/